Nyköping oraz Oxelösund. Szwecja w 1 dzień. Nyköping oraz Oxelösund. Korzystając z oferty tanich lotów zaplanowaliśmy jednodniową niedzielną wycieczkę do Szwecji – z Gdańska polecieliśmy do Skavsty, skąd dalej udaliśmy się na zwiedzanie Nyköping oraz Oxelösund. Do Szwecji dolecieliśmy liniami Wizz Air z Gdańska – za
I w końcu nadszedł wielki dzień w Szwecji, dzień małżeństwa księcia Karola Filipa Bernadotte, jedynego syna króla Szwecji, Karola XVI Gustawa i królowej Sylwii Sommerlath. Ceremonia odbyła się 13 czerwca 2015 w Kaplicy Królewskiej na Zamku Królewskim w Sztokholmie, książę powiedział sakramentalne tak z Sofią Hellqvist .
Podeszłam bliżej i stanęłam naprzeciwko sporego kurhanu oraz kilku kamiennych formacji, a wszystko było przykryte delikatną warstwą śniegu. Tylko musiałam też usuwać śnieg z każdej tabliczki, którą chciałam przeczytać ;) Mając 9 metrów wysokości i 64 metry średnicy, Anundshög jest największym kurhanem w całej Szwecji.
Vay Tiền Nhanh. 5 sierpnia 2017 Około 16-tej dopływamy do Bodo (z Lofotów). Robimy zakupy w tanim sklepie Bunnpris. Zakupy to może dużo powiedziane, bo kupujemy tylko chleb (cena 7 koron - ok. 3 zł - i całkiem smaczny) i ketchup (cena za 530 ml - ok. 5 zł - bardzo smaczny). Zestawy obiadowe i dodatki do kanapek wieziemy ze sobą z Polski. W Bodo wjeżdżamy na Szlak Wybrzeża (Kystriksveien), który prowadzi z Bodo na południe do Steinkjer. Jest to jedna z najbardziej malowniczych tras samochodowych na świecie. Trasa o długości 650 km prowadzi wzdłuż wybrzeża, które pocięte jest malowniczymi fiordami. Na całej trasie znajduje się 6 dłuższych lub krótszych przepraw promowych (od 10 do 60 min). Podczas przejazdu nie warto się spieszyć, bo wzdłuż drogi rozciągają się przepiękne widoki. Po przejechaniu 40 km od Bodo spontanicznie zatrzymujemy się na małym parkingu przy drodze (GPS Przechodzimy przez mały zagajnik i naszym oczom ukazuje się widok jak z pocztówki - na cudowne wzgórza i szczyty. Spacerujemy po chropowatych skałach, które mają rewelacyjną przyczepność i żałujemy, że nie możemy się dłużej tutaj poszwendać. Przy drodze czekają na nas kolejne atrakcje i piękne krajobrazy... Przejazd przez wystające z morza góry umożliwiają nam wydrążone w nich tunele. Za długim tunelem, liczącym ponad 7 km i przebiegającym pod ramieniem lodowca Svartisen znajdujemy nocleg (GPS Zjeżdżamy z trasy. Po 300 m szutrowa droga kończy się polanką, na której parkuje już jeden kamper, ale miejsca jest tutaj wystarczająco. Rozbijamy namiot i schodzimy do brzegu fiordu, żeby w pięknych okolicznościach przyrody zjeść kolację :-) 6 sierpnia 2017 r. Wstajemy wcześnie, bo dzisiaj przed nami spory kawałek drogi i kilka przepraw promowych, które też zajmują trochę czasu. Przede wszystkim trzeba być w porcie nieco wcześniej, żeby nie okazało się, że nasz samochód już się nie zmieści na prom... Z drogi widzimy lodowiec Svartisen,pod którym spaliśmy. Jest to drugi co do wielkości lodowiec Norwegii. Do pierwszej przeprawy mam 23 km. Z Foroy do Agskardet płyniemy zaledwie 10 minut . Do następnego promu w miejscowości Jektvik jedziemy 28 km. Pogoda nam dopisuje i rozkoszujemy się pustą drogą i widokami. Prom z Jektvik do Kilboghamn płynie 60 minut. Rozsiadamy się na krzesłach na górnym pokładzie i czekamy na sygnał syreny okrętowej, który oznajmi nam, że mijamy koło podbiegunowe. Na brzegu widzimy symboliczny stalowy globus. Mijamy go z nostalgią. Czujemy, że opuszczamy powoli daleką północ... Przypominamy sobie radość, jaka towarzyszyła nam podczas przekraczania koła podbiegunowego w Szwecji w drodze na Nordkapp (czyt. tutaj) Zjeżdżamy z promu w miejscowości Kilboghamn. Do następnej przeprawy mamy 90 km i tylko trochę ponad dwie godziny na pokonanie tej odległości. To bardzo mało, bo wkoło tyle pięknych miejsc, gdzie warto się zatrzymać... Wsiadamy na prom w miejscowości Nesna i 25 minut płyniemy na drugą stronę fiordu - do Levang. Imponujący mostem o długości 1065 m przejeżdżamy na wyspę Alsta, gdzie mamy zaplanowany dwudniowy trekking na masyw górski Siedem Sióstr (De Syv Sostre). Cieszymy się, że udało nam się zdążyć na wszystkie promy. Jest godzina 17. Pogoda wymarzona. Zjadamy obiad i pakujemy plecaki na wyjście w góry. Opis wędrówki po pięknym masywie Siedmiu Sióstr już w następnym poście ;-) Informacje praktyczne: - parking przy wyjściu na malownicze pagórki niedaleko Bodo ( - nocleg na polance pod lodowcem ( - koszt promów (za 4 osoby i samochód) - Foroy do Agskardet (210 koron/ok. 95 zł) - Jektvik do Kilboghamn (387 koron/ok. 176 zł) - Nesna do Levang (241 koron/ok. 110zł)
Gabrysi i Adasia podróże, małe i duże, czyli rodzeństwo mieszkające w Bunkeflostrand na południu Szwecji i podróżujące ile tylko się da. Gabrysia rocznik 2012. Kocha konie, skakanie do basenu, jazdę na rowerze, wspinanie się, zwiedzanie złotych świątyń buddyjskich, jeść pizzę i sajgonki. Pierwszy raz poleciała samolotem w wieku 3 miesięcy, aby odwiedzić babcię i dziadka w Polsce. Jej pierwszą, prawdziwą podrożą za granicę była Kreta w 2013. Jej pierwszą podróżą poza Europe było Bali w 2014. Adaś, rocznik 2016, natychmiast ruszył w ślady starszej siostry. Pierwszy lot miał za sobą również w wieku 3 miesięcy (ferie zimowe w Polsce). Pierwszą europejską podrożą była Benalmadena w Hiszpanii wiosną 2017, a pierwsza podróż do Azji jesienią tego samego roku. Adaś świętował swoje pierwsze urodziny w Tajlandii, a drugie w Kambodży. Kocha wspinać się, biegać, skakać, jeździć na swojej niebieskiej hulajnodze, oglądać i przytulać zwierzęta, jeść naleśniki i lody. Daria, czyli blogująca mama. Urodzona i wychowana na Podkarpaciu. W dzieciństwie zwiedziła wraz z rodzicami kawałek Europy. Musi cały czas być w ruchu, dla niej weekend spędzony w domu to strata czasu. Kocha być aktywna, ale nie ma nic przeciwko okazjonalnemu leniuchowaniu z dobrą książką i lampką wina. Ulubione destynacje do tej pory to Tajlandia, Oman oraz Hiszpania. Tomasz – rodzinny fotograf. Urodzony w Szczecinie, ale większość życia spędził w Szwecji. Mieszkał również w Austrii, Danii, USA, Australii i Hiszpanii, gdzie poznał swoją żonę. Podróżuje sporo z pracą i unika bezruchu. Kocha biegi długodystansowe, zawsze czyta 3 książki na raz. Robi najlepsze naleśniki wg dzieci i najlepszą pizzę wg kolegów dzieci. Ulubione destynacje do tej pory to Austria, Gruzja i Hiszpania. Ponieważ mieszkamy pod Malmö, na południu Szwecji, na naszym blogu znajdziecie sporo postów o Skanii (regionie, w którym mieszkamy) oraz o południowej Szwecji. Obecnie niecierpliwie czekamy na koniec pandemii, abyśmy mogli powrócić do dalekich podroży. Kilka lat temu zakochaliśmy się w Azji Południowo-wschodniej i już nie możemy się doczekać, aby do niej powrócić! Nawet jeżeli ten blog jest o podróżujących dzieciach, nie uważamy, że nasze podróże są wyjątkowo dziecio-przyjazne. Zazwyczaj próbujemy doświadczać jak dużo tylko się da kultury i duszy danego kraju, a nie spędzać czas w hotelu w pobliżu klubu dla dzieci (brrrr…). Lubimy spacery i trekking, zwiedzamy świątynie, muzea, zamki, zoo, jemy lokalne jedzenie, nieraz kupowane na straganach ulicznych oraz relaksujemy się na plaży od czasu do czasu. Mamy nadzieje, że nasze posty zainspirują Was do zabrania rodziny w podróż i poszukiwaniu przygód!
W 1906 roku małżeństwo szwedzkich artystów Olga i Carl Milles kupili kawałek ziemi na wyspie Lidingö. Chcieli na położonej na skarpie działce wybudować dom z pracowniami. W 1908 roku dom nadawał się do zamieszkania. W późniejszych latach dom wciąż będzie przebudowywany. Z powodu problemów z płucami Carla (jako rzeźbiarz wdychał kamienny pył) w roku 1911 stworzono pracownię rzeźb na świeżym powietrzu. W latach 20 tych Carl stał się bardzo popularnym rzeźbiarzem. Dzięki sporemu zainteresowaniu i dopływowi gotówki rzeźbiarz kupił sąsiednią działkę i wybudował kolejne studio. W roku 1936 utworzono fundację Carla i Olgi Milles – Lidingöhem i oddali swój dom z całym terenem państwu szwedzkiemu. W 1950 roku rozpoczęto budowę dolnego tarasu na którym miały stanąć repliki rzeźb i fontanny przywiezione z USA przez artystyczną parę oraz nowego domu. Carl Milles jest obecnie najbardziej znanym szwedzkim rzeźbiarzem. Jego rzeźby można znaleźć praktycznie na całym świecie. Jest tak dlatego, że fundacja sprzedaje odlewy oryginalnych rzeźb tzn. sprzedaje oryginalne kopie (jeżeli tak to można nazwać). Z tego też utrzymywane jest muzeum Millesa. Ogród zwiedzającym udostępniono pod koniec lat 30 tych. Carl umiera w 1955 roku w swoim domu w Millesgården. Po jego śmierci jego żona – Olga wraca do rodzinnej Austrii gdzie umiera w roku 1967. Olga Milles (Granner) była malarką. Urodziła się w austriackim Graz skąd wyjechała na studia do Monachium i Paryża. W stolicy Francji poznała swojego przyszłego męża – Carla Milles. W 1905 roku byli już małżeństwem. Olga była bardzo utalentowaną portrecistką która już wieku 15 lat tworzyła zachwycające prace. Niestety po wyjściu za mąż jakby przygasła – już tyle nie malowała co wcześniej. Olga była bardzo krytyczna jeżeli chodzi o swoje prace i prawdopodobnie wiele zniszczyła bo pomimo tego, że malowała to nie ma zbyt wielu portretów jej autorstwa. Olga zdaje się też, że nie darzyła zbyt wielkim uczuciem Millesgården. Nie interesowała się jakoś szczególnie urządzaniem domu. Wykonała jedynie podłogi w jednym pokoju, korytarzu i malunki na kredensie w małej jadalni. Co ciekawe małżeństwo tylko raz współpracowało przy projekcie rzeźby Gustawa Wazy który obecnie stoi w Nordiska Museet. Malarka bardzo często jeździła do swoich rodziców w Graz – chyba tęskniła za swoją ojczyzną. Małżeństwo Olgi i Carla było małżeństwem w którym jedno i drugie miało sporo swobody. Prawdopodobnie brak potomstwa wpłynął na ich decyzję o przekazaniu swojej posiadłości państwu. Millesgården to niesamowite miejsce które naprawdę warto odwiedzić. Rześby stojące dosłownie wszędzie robią ogromne wrażenie. Millesgården posiada świetnie zaopatrzony sklepik w kórym można zakupić również przedmioty z aktualnej wystawy czasowej. Ma też swoją restaurację w której można coś zjeść albo napić się kawy.
kawałek grecji w szwecji